W naszym życiu pojawiają się złożone wyzwania i często potrzebujemy nieszablonowych rozwiązań, aby się z nimi zmierzyć. Dlatego mamy tendencję do polegania na guru lub kimkolwiek o charyzmatycznej osobowości w poszukiwaniu wskazówek. I wkrótce zaczynamy ich idealizować – jest to znane jako syndrom guru.
Przyjrzyjmy się, jak nie powinniśmy zagłębiać się w bezmyślne oddanie.
Kiedy duchowość staje się kwaśna.
Psychologia stojąca za syndromem guru
Wiele lat temu uczestniczyłem w kilku spotkaniach grupy duchowej, której idee mnie interesowały. Lubiłem nauczyciela i autora, który założył tę grupę. Uważałem, że jego teorie były bardzo jasne i inteligentne, obejmowały szeroki zakres tematów w zintegrowaną całość.
Jednak to, co wydało mi się dziwne, to postawa innych członków grupy. Chociaż nauczyciel zmarł wiele lat temu, czcili go jako wszechmocnego boga. Wierzyli, że dokonywał cudów i że nadal kontroluje ich życie.
Przeszkadzał mi również ich stosunek do mnie. Nie akceptowali faktu, że interesowałem się innymi podejściami. Kiedy wspomniałem jednemu z członków grupy, że uczęszczam również do lokalnej grupy buddyjskiej, spojrzał na mnie surowo i powiedział: „Dlaczego musisz tam chodzić? Ta grupa powinna ci wystarczyć”.
Po pewnym czasie bezwarunkowe uwielbienie grupy dla ich lidera i ich ekskluzywistyczna postawa sprawiły, że poczułem się tak niespokojnie, że przestałem uczęszczać na ich spotkania. To było moje pierwsze spotkanie z syndromem guru.
Tradycja guru jest częścią kultury indyjskiej od niepamiętnych czasów. W tym kontekście jest ona postrzegana jako ważny sposób przekazywania duchowych nauk oraz sposób wspierania aspirantów na duchowej ścieżce.
Rozwój duchowy może być trudnym procesem, z różnego rodzaju pułapkami i niebezpieczeństwami, dlatego pomocne jest prowadzenie przez guru. Zgodnie z tradycją indyjską, guru może również „przekazywać” swój duchowy blask swoim uczniom, zapewniając im duchową strawę. Ponadto ważną rolę odgrywa oddanie ucznia dla guru. Duchowość indyjska kładzie duży nacisk na bhakti (oddanie) jako sposób na przekroczenie egocentryzmu.
Guru w kulturze zachodniej
Kiedy jednak tradycja guru zostaje przeszczepiona do kultury zachodniej, często staje się problematyczna. (Jestem pewien, że w kulturze indyjskiej też bywa problematyczna, ale prawdopodobnie nie w takim samym stopniu). Istnieją niezliczone doniesienia o amerykańskich lub europejskich przywódcach duchowych, którzy wykorzystywali i nadużywali swoich wyznawców, uprawiali rozwiązły seks ze swoimi wyznawczyniami, uzależnili się od alkoholu lub narkotyków itd.
W rzeczywistości jest tak wiele przypadków „guru, który zbłądził”, że nie jest łatwo (przynajmniej poza tradycyjną kulturą indyjską) znaleźć przykłady „dobrych guru”, którzy uniknęli nadmiaru i niemoralności.
Nie sądzę, by była to w całości wina samych guru. Nie ma wątpliwości, że niektórzy guru od początku mają złe intencje. Jak wyjaśniam w mojej książce The Leap, niektórzy guru mogą być narcyzami, których pociąga władza i przywileje (a być może także pieniądze i seks), jakie przynosi status guru.
Inni mogą być samooszukującymi się osobami, które wierzą, że są duchowo przebudzone, podczas gdy w rzeczywistości są psychicznie uszkodzone – i które pozostawiają za sobą ślad dalszych szkód psychologicznych.
Ale niektórzy guru wydają się zaczynać z dobrymi intencjami. Być może nawet nie zamierzają zostać guru. Jednak. zwolennicy stopniowo gromadzą się wokół nich, a w końcu stają się centrum „duchowej społeczności”.
I to – formowanie duchowej społeczności – jest zwykle etapem, kiedy sprawy naprawdę idą w złym kierunku. Nawet jeśli nie byli skorumpowani na początku, guru stają się skorumpowani przez siłę swojej pozycji i bezwarunkowe oddanie swoich uczniów.